Po zakończeniu okresu komunizmu zaczęły być dostępne kartusze z gazem, najłatwiej można było kupić kartusze Campingazu:
Widoczny na zdjęciu kartusz to CV 470. Wg specyfikacji zawiera 450g mieszanki propan/butan. Średnica kartusza to 11 cm.
Palnik do niego to Bleuet Micro Plus. Waży on 195 g,
Przeżył ten system z nami wiele wypraw. Kartusz CV 470 wystarczał nam na dwa tygodnie gotowania dla dwóch osób na palnku Bleuet Micro Plus. Można było zakupić nieco mniejsze kartusze: CV 270 o tej samej średnicy dna, a ostatnio CV 300 o nieco mniejszej średnicy.
Było to dobre rozwiązanie, zanim nie zaczęliśmy podróżować samolotem. Niestety, nie mozna było nim przewozić pojemników z gazem. Trzeba je było kupować na miejscu. Niestety, rodziło to nowe problemy. W różnych krajach były dostępne kartusze innych systemów. Nie zawsze można było kupić kartusze Campingazu.
Np. w Szkocji o wiele łatwiej było kupić kartusze Primusa, z gwintem. Nie byliśmy jednak do ich kupna (i palnika) zmuszeni, gdyż córki podjęły studia w Szkocji i Anglii, więc z wyprzedzeniem mogły nam zakupić kartusze Campingazu.
Mając świadomość, że organizując wyprawy w różne zakątki świata należy rozeznać się, jakie kartusze są dotępne, planując wyjazd
w Lefka Ori dowiedziałem się, że na Krecie są dostępne prawie wyłącznie kartusze przebijane.
No cóż, trzeba było zakupić pasujący do nich palnik. To śmieszne. Kartusz stosunkowo niewielki, natomiast palnik ogromny. Średnica podstawy 12cm, wysokość 19cm, rozstaw ramion palnika 12,5 cm. Palnik bez "dodatków" waży 296g, ma moc 1250W.
Ale cóż zrobić, nasze wyprawy opierają się na gotowaniu posiłków w terenie. A najbardziej poręcznym jest gotowanie na gazie.
Przebity kartusz musi już pozostać w tej kuchence do jego całkowitego opróżnienia.
W pozyskaniu informacji gdzie i w jakich godzinach można w Chanii kupić te kartusze pomogli mi mailowo członkowie tamtejszego klubu górskiego. Dzięki temu mogłem z wyprzedzeniem rozsądnie zaplanować przejazd z lotniska przez Chanię do wejścia do Wąwozu Samaria połączony z zakupami.
Ponieważ u Aretikasa było zamknięte, kupiliśmy w pobliskim markecie.
Tak wygląda po zużyciu:
Pewnego razu spacerując po Decathlonie zauważyłem dwusystemowy palnik pasujący do kartuszy Campingazu i Primusa.
Palnik Primus Express Stove Duo duo waży 130g. W pokrowcu - 159g. Sam palnik Bleuet waży 195g. Mam więc większą uniwersalność i oszczędność na wadze. Tak więc palnik Bleuet Micro Plus poszedł w odstawkę.
Palnik ten nie jest nakręcany. Mocuje się go zaczepiając o krawędź zaworu kartusza i dokręcając by uzyskać szczelność zestawu. Nie należy robić tego z dużą siłą, tylko lekko, aby nie uszkodzić o-ringu, jednak na tyle mocno, aby doprowadzić do otwarcia zaworu kartusza.
Tak wygląda na kartuszu Campingazu;
a tak na zgodnym ze standardem Primusa (nakręcanym):
Przydał się na paru samolotowych wyjazdach. Jednak brakowało mi jeszcze poręcznego, niewielkiego palnika (lub przejściówki) na kartusze przebijane.
Przeglądając oferty sklepów outdoorowych natknąłem się na przejściówki firmy Edelrid z kartuszy Campingazu "na klik" i przebijane:
Szczególnie ta na przebijane mnie ucieszyła, bo po złożeniu w porównaniu do palnika zakupionego przed wyprawą na Kretę
(którego niestety złożyć nie można) jest to "maleństwo". Od tej chwili stałem się niezależny od typów kartuszy.
No można powiedzieć - prawie niezależny. Ponieważ niestety na adaptery Edelrida nie można założyć posiadanego przeze mnie dwusystemowego
palnika Primus Express Stove Duo. Posiadając jednak stosowne przejściówki, nie potrzebuję już dwusystemowego palnika.
Wystarczyć powinien palnik w standardzie Primusa. Zacząłem się za takim palnikiem rozglądać.
Pozostały jeszcze do "rozpracowania" kartusze 227g zgodne z normą CP 250.
Musiałem jeszcze rozwiązać kwestię kompaktowości przenoszonego sprzętu do gotowania. W sklepie turystycznym w Auchan zauważyłem mały pojemnik na gaz z gwintem. Firma dotychczas mi nieznana: Providus. Jednak takiego pojemnika bardzo poszukiwałem, ze względu na jego niewielką średnicę ( 9cm ). Ponieważ mieści zaledwie 100g gazu będę go zabierał tylko na krótkie wypady.
Kartusz prezentuje się bardzo dobrze. Ale przy jego rozmiarach palnik Primus Express Stove Duo to "kobyła". Warto by się zaopatrzyć w coś mniejszego, co mógłbym nakręcać również na przejściówki Edelrida.
Przeglądając fora bushcraftowo - survivalowe natknąłem się na informację o palniku BRS 3000T. Piękne tytanowe maleństwo. Waży jedyne 25g, a z torebką 28g.
Tak prezentuje się na kartuszu Providus'a:
Palnik, kartusz i kubanek Stanley'a przed...
... i po włożeniu do niego kartusza z gazem. I o to mi chodziło. Do wnętrza można jeszcze sporo napakować: łyżkę, zapalniczkę BIC'a lub inną, trochę herbaty, kawy i cukru.
A kuchenkę Stanley'a włożyć do kubka Tatoonki.
Wszystko piękne, poręczne i kompaktowe. Pozostają koszty użytkowania, czyli koszty gazu. Kartusz Providus'a zawierający 100g gazu kupiłem za 29 zł, tak więc 1g gazu kosztuje 29 groszy. Dość drogo.
Przeprowadziłem testy gotowania na palniku BRS3000T. Z pierwszych obserwacji nasuwają się następujące wnioski: palnik ten należy zakręcić na kartuszu Providus'a dosyć mocno - w przeciwnym wypadku po dość krótkim okresie gotowania przepływ gazu na palnik ulega zmniejszeniu i nie można tego skorygować większym otwarciem zaworu. Należy palnik dokręcić. A jest to trudne, gdyż w trakcie gotowania dość mocno się nagrzewa. Należy więc go zgasić i poczekać, aż ostygnie - a jest to denerwujące.
Nasuwa się pytanie, czy promieniowanie cieplne z tego palnika nie zaszkodzi adapterom Edelrida, których części są wykonane z tworzywa sztucznego.
Pełny pojemnik Providus'a z naklejkami i kapslem waży 189g. Bez naklejek i kapsla: 186g.
Lp | Ilość zagotowanej wody | Waga kartusza po zagotowaniu wody | Zużycie gazu |
---|---|---|---|
1 | 1000 ml | 164 g | 22 g |
2 | 600 ml | 152 g | 12 g |
3 | 600 ml | 145 g | 7 g |
4 | 700 ml | 133 g | 12 g |
5 | 1050 ml (osłona) | 119 g | 14 g |
6 | 350 ml (osłona) | 113 g | 6 g |
7 | 950 ml (osłona) | 97 g | 16 g |
8 | 600 ml - nie dogotowało się | 86g |
Wg napisu na pojemniku zawiera on 100g (190ml) mieszanki gazowej. Prowadząc pomiary, zagotowałem na nim 5,25 l wody.
Po opróżnieniu kartusza Providusa przystąpiłem do przelewania do niego gazu.
Do pustego wystudzonego kartusza Providusa o wadze 86 g przelałem w trzech fazach butan z przebijanego kartusza 400ml Alpen Camping. Za czwartym razem już się nie odpowietrzał, osiągnął wagę 178g.
Czyli przybyło 92 g gazu. W kartuszu Alpen Campingu ubyło 96 g - ubytek 4 g na odpowietrzanie.
Aby zmniejszyć koszty postanowiłem przelewać gaz między pojemnikami. Według informacji zamieszczonych na kartuszach z gazem nie wolno ich powtórnie napełniać. Być może ma to jakieś podstawy poza marketingowymi, ale według mnie jest przesadzone. Osobiście wolę powtórnie napełnić pojemnik w którym 1g gazu kosztuje 29 groszy gazem kosztującym np. 4,4 grosza za 1g. Oczywiście, nie zachęcam do takiego postępowania, każdy czyni to na swoją odpowiedzialność.
Do przelewania gazu pomiędzy kartuszami z gwintem potrzebny jest mały przyrządzik koreańskiej firmy G-Works zwany Gas Saver + (plus - bowiem posiada przydatny odpowietrznik).
Postanowiłem wypróbować jego działanie. Ponieważ miałem prawie pusty kartusz CV 470 Campingazu przelałem do niego gaz z pojemnika przebijanego. Wydawać by się mogło, że nie jest to ekonomicznie uzasadnione działanie, aby przelewać gaz z mniejszego pojemnika do większego - ale mimo wszystko jest to nieco tańsze - biorąc pod uwagę że z kartuszy przebijanych. Prawdopodobnie dlatego, że odchodzą tu koszty zaworu. Ponadto, raz założony na przebijany kartusz palnik, czy adapter musi na nim pozostać aż do całkowitego opróżnienia kartusza z gazu. Może to być niewygodne.
Coleman Performance Gaz C500 w Decathlonie kupiłem za 34,99 PLN (440g = 7,95gr za 1g) , a Coleman Performance Gaz C300 za 29,99 PLN (240g = 12,49gr za 1g). Ten C300 kupiłem dla pojemnika, dlatego, że miał średnicę denka 9cm - nie zauważyłem, że kartusz powyzej denka jest szerszy, więc do kuchenki Stanley'a niestety się nie zmieścił.
Pełny Coleman C500 ważył 627g, a C300 361g. Oba nie miały ochronnego kapsla.
Pełny przebijany firmy Alpen Camping zawierający mieszankę butan/propan kupiony w Castoramie waży 284 g. Według specyfikacji zawiera 190g (0.4 l) mieszanki butan/propan.
Kosztował ok. 12 zł . Czyli 1 g gazu kosztuje 6.3 grosza. A więc mimo wszystko jest to taniej niż z Colemana C500.
Zbliżenie na przejściówkę z kartusza przebijanego:
Prawie pusty CV470 Campingazu (niebieski) ważył 198 g.
Po przelaniu z przebijanego, do momentu, gdy nie było w nim słychać płynu ważył 379g. Jego waga zwiększyła się więc o 181g gazu przelanego z pojemnika przebijanego. Przelewając gaz kilkakrotnie odpowietrzyłem kartusz Campingazu. Ze specyfikacji wynika, że jest w przebijanym pojemniku 190g gazu. Pozostało więc teoretycznie 9g gazu. Po założeniu palnika płonął niecałą minutę. Czyli efektywność przelewania jest bardzo wysoka (95%).
Przebijany plus urządzenie Edelrid po przelaniu, gdy nie słychać było płynu w tym kartuszu ważył 236g.
Po zdjęciu urządzenia Edelrid ważył 85 gramów, z urządzeniem 234g.
Wynika z tego, że w kartuszu po przelaniu ciekłego gazu pozostało go 2 g w formie gazowej.
Przelewanie z kartuszy typu CP 250, tzw. "na wcisk", tutaj firmy Alpen Camping.
Potrzebna do tego jest jeszcze inna przejściówka.
To tania opcja. Kartusze te można kupić po bardzo przystępnych cenach. Niemniej jednak zawierają one tylko czysty butan, który możemy spalać na popularnych palnikach w warunkach outdoorowych tylko przy dodatnich temperaturach otoczenia, ze względu na temperaturę parowania butanu. Ponadto, ze względu na wewnętrzną budowę kartusza Alpen Camping gas, nie jest możliwe jego całkowite opróżnienie z płynnego butanu.
W tym miejscu muszę zaznaczyć, że by spalać butan w niskich temperaturach, należy użyć palnika z rurką przegrzewacza. Butan po jego wstępnym rozgrzaniu w rurce poprowadzonej nad zapalonym już palnikiem będzie się już palił bez problemu.
Do napełniania kartuszy stosuje się następujące gazy:
butan
isobutan
propan
Gazy te miesza sie w różnych proporcjach.
Im więcej propanu w mieszaninie, tym cena mieszaniny jest wyższa. Niestety, zakup czystego propanu w Polsce jest problematyczny. Najłatwiej można go zakupić w butlach 11 kg. Do przelania go do kartuszy turystycznych należy użyć innych przejściówek, należy też wziąć pod uwagę to, że nie należy ich dopełniać do pełna, ani nie przechowywać w nagrzanych pomieszczeniach.
Zwykle czystym propanem kartuszy tych się nie napełnia, ponieważ posiada on wysoką prężność par, co przy nieumiejętnym obchodzeniu się z kartuszami może spowodować "rozdęcie" lub rozerwanie kartusza. Kartusze te nie są przystosowane do "przechowywania" propanu, ale zachowując pewien stopień roztropności, można się o to pokusić. Nikogo do tego nie namawiam, każdy chętny robi to na własną odpowiedzialność.
Czysty butan już w +2 st. C pozostaje cieczą (pod ciśnieniem atmosferycznym). Propan potrzebuje do skroplenia -42 st. C. Wiadomo więc, że butan
będzie efektywnie płonął w warunkach outdoorowych tylko latem. Pragnąc ugotować coś na gazie w terenie zimą, należy dobierać gaz z większą
zawartością propanu lub isobutanu, co zapewni niższą temperaturę wrzenia takiej mieszaniny. Albo użyć palnika z przegrzewaczem. Kwestia wagi zestawu i czasu, na jaki się wybieramy w teren.
Sprzęt do przelewania z butli 11 kg:
Ja kupiłem wąż już z zarobionymi złączkami 3/8”, jeśli się takowego nie uda kupić, potrzebne jeszcze są:
Kupiony przeze mnie wąż ma długość 3m, moim zdaniem stanowczo za długi - jak już będę miał butlę 11 kg z czystym propanem, to go przytnę na odpowiednią długość i dołożę odpowiednią złączkę. Po zakończeniu przelewania zbyt dużo gazu zostawało by we wnętrzu węża.
Tymczasem nasi bracia mniejsi znad Żółtej Rzeki wykonali i sprzedali mi takie cudo (długość wężyka 50 cm):